niedziela, 30 września 2012

Słodkie węgierki


Nie jestem (jeszcze) specem od pieczenia ciast, może z wyjątkiem sernika :), więc zapraszam Was do przetestowania przepisu na placek ze śliwkami, który zaczerpnęłam ze strony Moje Wypieki. Mogę dodać tylko tyle, że ciasta już prawie nie ma. Znikło w ekspresowym tempie ;) 


Ciasto jogurtowe ze śliwkami

(przepis pochodzi ze strony Moje Wypieki)

Składniki:

295 g mąki pszennej

1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

pół łyżeczki sody oczyszczonej

100 g drobnego cukru do wypieków

2 duże jajka

50 g płynnego miodu

1 szklanka (250 ml) jogurtu naturalnego (najlepsze ciasto otrzymałam na jogurcie greckim)

150 ml oleju słonecznikowego lub rzepakowego

cukier puder, do posypania

1 kg śliwek węgierek


Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cukier - przesiać, odłożyć. Do miski wbić jajka, dodać miód, jogurt i olej. Wszystko wymieszać i połączyć z suchymi składnikami. Mieszać w jednym kierunku, tylko do połączenia składników.

Formę wyłożyć papierem do pieczenia. Do formy przełożyć ciasto, wyrównać, a wierzchu poukładać pozbawione pestek połówki śliwek, rozcięciem ku górze). Ja upiekłam ciasto w dość dużej formie, dlatego moje ciasto wyszło dość cienkie. Dlatego jeśli chcecie by ciasto bardziej urosło użyjcie mniejszej formy.

Piec w temperaturze 175ºC przez około 50 minut do tzw. suchego patyczka. Wystudzone lub lekko ciepłe oprószyć cukrem pudrem i podawać.

Smacznego

Magduśka

Na dobry początek dnia

Jesień już na dobre rozpanoszyła się w naszym krajobrazie, a poranki stają się coraz chłodniejsze. Przyda się  więc coś co pobudzi nas do działania, da na zastrzyk energii na cały dzień. W tym roku gruszki goszczą u mnie bardzo często, dlatego przedstawiam kolejne, zdrowe i smaczne zastosowanie gruszek, tym razem na śniadanie.

GRUSZKOWY SMOOTHIE

Składniki dla 2 osób:

2-3 gruszki
duże opakowanie jogurtu naturalnego lub greckiego
1 cm korzenia imbiru
łyżeczka cynamony
szczypta kardamonu
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub aromatu waniliowego
1-2 łyżeczki miodu dla osłody



Gruszki obieramy, kroimy na pół, wydrążamy gniazda nasienne i kroimy w kostkę, wrzucamy do blendera. Wlewamy jogurt i dodajemy przyprawy: starty na drobnej tartce kawałek korzenia imbiru, ekstrakt/ aromat waniliowy, cynamon, kardamon i jeśli lubicie słodkie to miód. Wszystko razem miksujemy i gotowe.

Zachęcam to korzystania ze świeżego imbiru. Szczególnie w jesienno-zimowe dni pomoże nam się rozgrzać. Suszony imbir nie może się równać z tym świeżym. Już niedługo napiszę więcej o wspaniałych walorach imbiry.

Życzę udanego dnia,

Smacznego
Magduśka

piątek, 28 września 2012

Kurczak dobrze nadziany

Dzisiaj zapraszam Was do spróbowania jednego z moich ulubionych jesiennych dań. Słodycz żurawiny, zapach czerwonej, wędzonej papryki, kardamonu i cynamonu oraz aromat świeżego koperku wprawiają mnie we wspaniały nastrój.
Danie to zyskało bardzo dobre oceny podczas jednego z organizowanych przeze mnie wieczorów. W zeszłym roku stworzyłam też wersje ekspresową tego przepisu, by móc zawsze gdy najdzie mnie ochota delektować się tym wspaniałym połączeniem smaków.

Piersi kurczaka faszerowane aromatycznym ryżem basmati
(przepis inspirowany Kwestią Smaku)

Wersja 1 - wykwintna (moja dzisiejsza wariacja)


2 duże piersi kurczaka
3/4 torebki ugotowanego ryżu basmati
garść suszonej żurawiny
1 łyżeczka wędzonej czerwonej papryki (może być słodka lub dla wielbicieli ostrzejszych smaków papryka ostra)
1 łyżeczka mielonego kardamonu
1 łyżeczka mielonego cynamonu
sól i pieprz do smaku
2 łyżki oliwy
olej do smażenia
1 opakowanie fety (najlepiej poszukać oryginalnej fety, która jest twarda)
8-10 plasterków wędzonego boczku lub szynki parmeńskiej
2-3 łyżki drobno posiekanego koperku
garść orzeszków piniowych (można zrumienić je na patelni)
1/4 szklanki śmietanki 30 %
łyżka octu balsamicznego


Piersi kurczaka kładziemy na desce i każdą nacinamy wzdłuż po środku, ale tak by nie przeciąć jej na wylot. Chodzi o to by stworzyć "kieszonkę" na farsz. Najpierw tniemy wzdłuż, a potem poszerzamy nacięcie na boki. Do miski wsypujemy ugotowany ryż, przyprawy, fetę, koperek i żurawinę, dodajemy oliwę. Wszystko razem mieszamy. Piersi kurczaka posypujemy solą i pieprzem i wypełniamy farszem powstałe "kieszonki". W miarę możliwości przykrywamy je polędwiczką kurczaka (to ten mały kawałek, który znajduje się od spodu każdej piersi). Całość owijamy plasterkami boczku lub szynki parmeńskiej. Na patelni rozgrzewamy olej i układamy nasze zawiniątka. Smażymy z każdej strony po około 7 minut. Czas smażenia zależy od grubości mięsa. Jeśli nie jesteśmy pewni czy piersi są już gotowe, zdejmijmy je delikatnie z patelni przy pomocy łopatki, przełóżmy na deskę i przekrójmy. Jeśli mięso nie będzie jeszcze gotowe przełóżmy mięso z powrotem na patelnie i smażmy jeszcze chwilę. Gotowe piersi układamy na talerzach, a do tłuszczu pozostałego na patelni wlewamy śmietanę, ocet balsamiczny, wsypujemy koperek i żurawinę. Podgrzewamy około 1 minuty. Gotowym sosem polewamy kurczaka. Jeżeli zostało nam jeszcze trochę ryżu z przyprawami można go podgrzać i podać razem z kurczakiem.



Wersja 2 - wykwintna - klasyczna

Klasyczna wersja różni się przede wszystkim tym, że jest pieczona i piersi nie są owijane  boczkiem czy szynką oraz nie polewa się ich sosem. Gotowe zawiniątka wstawia się do piekarnika nagrzanego do 220 st. C i piecze przez 40 minut. Jedna pierś starcza dla dwóch osób.

Wersja 3 - ekspresowa, szybki obiad 

Zamiast nadziewać piersi kroję je w średnią kostkę i mieszam z ryżem, przyprawami, koperkiem, żurawiną i fetą. Wszystko razem smażę na patelni. Danie nie wygląda tak wykwitnie jak poprzednie, ale uważam, że na obiad w domowym zaciszu bez zbędnych ceregieli jest w sam raz.

Życzę smacznego

Magduśka

środa, 26 września 2012

"Spaghetti górnika"

Pomysł na dzisiejszy szybki obiad powstał w mojej głowie z kilku powodów. Po pierwsze coraz mocniej przedzierające się światło w lodówce bardzo ograniczyło mój repertuar, a po drugie jeszcze nigdy nie jadłam "Carbonary". Sama nie wiem czemu nie zdecydowałam się do tej pory na ten makaron. Nawet nie korciło mnie, aby zamówić go w restauracji. Może miałam wrażenie, że jest zbyt "ciężki" i kaloryczny, może nie zachwycał mnie swoim kolorem. Jedno jest pewne - dużo traciłam :) Dziś spróbowałam i z pewnością znalazł się na mojej liście szybkich obiadów.



Ale zanim przejdę do konkretów trochę historii. Po pierwsze spaghetti alla carbonara trzeba wiązać z Rzymem. Natomiast jeśli chodzi o historie mówiące o powstaniu tego smacznego dania to jest ich kilka. Jedna mówi, że było to danie przygotowywane dla górników pracujących w kopalniach węglach, a Carbonaro, znaczy po włosku piec węglowy i stąd nazwa. Ta historia najbardziej przypadła mi do gustu. Inna, uważana przez niektórych za najbardziej prawdopodobną mówi, że to za sprawą Amerykanów, którzy po zakończeniu drugiej wojny światowej stacjonowali w Rzymie, Włosi poznali smak bekonu, czyli wędzonego boczku i jajek w proszku, a ponieważ u Włochów wszystko łączy się z makaronem powstała nasza Carbonara (ach ci Amerykanie - może ich wersja pizzy jest do kitu - ale tu czapki z głów).

Spaghetti alla Carbonara




Składniki dla 2 osób:

2 porcje makaronu spaghetti (jedna porcja to dla mnie tyle ile zmieści się między kciukiem, a palcem wskazującym
2 jajka
100 g wędzonego boczku (cienkie plasterki)
3/4 szklanki sera, np. parmezanu lub owczego pecorino
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 ząbek czosnku
1 łyżka oliwy
świeżo mielony czarny pieprz



Rozpoczynamy od zagotowania wody na makaron. Gotujmy makaron w dużej ilości osolonej wody (chodzi o to, że gotowany w małym garnku, w małej ilości wody makaron się poskleja, możemy też dolać do wody kropelkę oleju/oliwy). Gdy makaron się gotuje kroimy boczek na około 1 cm kawałeczki, siekamy czosnek oraz natkę pietruszki, jajka wyparzamy gorącą, przegotowaną wodą (nie będziemy robić z nich jajecznicy, więc lepiej zabić ewentualne zarazki i bakterie). Na paletni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy boczek i lekko obsmażamy, około 1-2 minut (nie rumienimy), następnie dodajemy pietruszkę i czosnek i jeszcze chwilę przesmażamy. Dorzucamy makaron i zestawiamy z ognia. Posypujemy połową sera, mieszamy, posypujemy świeżo mielonym pieprzem do smaku i gdy patelnia lekko przestygnie wlewamy jajka. Wszystko mieszamy, posypujemy resztą sera i pałaszujemy ze smakiem :)



Smacznego!

Magduśka

poniedziałek, 24 września 2012

Jak u mamy :)

Teraz jest najlepszy sezon na pomidory. Są dojrzałe, soczyste i pachnące. Zachęcam by korzystać bo potem czekają nas już tylko te dojrzewające w chłodniach. Gdy zobaczyłam na straganie kilogram pomidorów za 3,50 zł nie mogłam się oprzeć. Nie musiałam długo główkować co z nich przyrządzić, od razu pomyślałam o pomidorowej z ryżem. Dla mnie to smak dzieciństwa, nigdy nie lubiłam gęstych zup jarzynowych jak krupnik czy ogórkowa, ale pomidorowa zawsze była mile widziana. Moja wersja nie jest zapewne tradycyjna, ale smak prawdziwych pomidorów jest mocno wyczuwalny.

Zupa pomidorowa z ryżem

1 kg pomidorów (ja użyłam tych jajowatych)
1 l bulionu warzywnego
pół pora pokrojonego w cienkie krążki
1 cebula pokrojona w kostkę
1 marchewka pokrojona w plasterki
2 łyżki posiekanej natki pietruszki (+ 1 łyżka do dekoracji)
2-3 łyżki śmietany (tradycyjnie 18 %, ja użyłam 30 %)
torebka białego, ugotowanego ryżu
sól i pieprz do smaku
(ewentualnie pół butelki passaty pomidorowej)
2 łyżki oleju



Na głębokiej patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy pokrojoną cebulę, pora i marchewkę. Dusimy aż warzywa zmiękną. Następnie dodajemy pomidory pokrojone w kostkę i natkę pietruszki . Wszystko dusimy jeszcze około 5 minut. Teraz możemy przełożyć wszystko do garnka lub zaryzykować moje rozwiązanie i ugotować zupę w głębokiej patelni :) Dolewamy bulion i gotujemy zupę 15 minut. Przy pomocy blendera lub w malakserze miksujemy. Aby uzyskać jednolitą konsystencje kremu możemy przetrzeć zupę przez sito. Jest to zajęcie pracochłonne, ale zupa wygląda wówczas elegancko. Na koniec doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Ugotowany ryż nakładamy do talerzy, nalewamy zupę, polewamy śmietaną i posypujemy pozostałą natką pietruszki.





Smacznego!
Magduśka

niedziela, 23 września 2012

Powitanie jesieni

Ponieważ nie znalazłyśmy z Kasią żadnego deseru z Nicei, który przypadłby Nam do gustu przygotowałyśmy śliczny i naprawdę apetyczny deser z okazji pierwszego dnia jesieni.

Gruszki w cieście

4 gruszki
opakowanie ciasta francuskiego
garść orzechów włoskich
2 łyżeczki miodu
1 łyżka amaretto lub brandy
cukier puder
 Gruszki przed upieczeniem

Gruszki obieramy i wydrążamy gniazda nasienne od spodu, przy pomocy noża. Musi powstać otwór, do którego zmieści się nadzienie. W miseczce łączymy posiekane drobno orzechy z miodem i amaretto. Ciasto francuskie rozwałkowujemy i kroimy na paski o grubości ok 1 cm. Z części ciasta wycinamy szklanką 4 kółka. Farszem napełniamy gruszki i zamykamy od spodu krążkiem z ciasta. Następnie oklejamy wokół gruszki paskami ciasta "na zakładkę". Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st. C i pieczemy około 15-20 minut. Po upieczeniu wyjmujemy do ostygnięcia i posypujemy cukrem pudrem. Najlepiej smakują jeszcze ciepła.


Życzę smacznego!

Magduśka


Babska kolacja 2 "Francja elegancja - Nicea"

Zapraszam Was na relację z drugiej odsłony babskiej kolacji. Chciałam tu bardzo podziękować Kasi, że dzielnie mi towarzyszyła :) Menu przygotowałam bardzo bogate, gdyż kuchnia Nicei jest naprawdę urozmaicona, ale ze względu na ograniczone siły musiałyśmy je trochę okroić i pozostałyśmy przy naprawdę pysznej sałatce nicejskiej oraz nadziewanych warzywach o których za chwilę.

W Nicei wszyscy lubują się lu farçum, co oznacza, wypchane rzeczy. Określenie to jest stosowane do nadziewanych warzyw, upieczonych i podawanych na gorąco lub zimno jako przystawka. Te śliczne, małe, nadziewane warzywa nazywają się petits farcis. Są to najczęściej pomidory, papryka, małe i trudne do kupienia w Polsce okrągłe cukinie, czerwona cebula, bakłażany (też bywają okrągłe) oraz kwiaty cukinii. Rodzaj nadzienia zależy od warzyw jakie wybierzemy.

Kuchnia Nicei, tak jak cała kuchnia prowansalska opiera się na miejscowych produktach sezonowych. Jest bogata w owoce morza, ryby i wspaniałe warzywa. Pachnie ziołami. Z zasady jest prosta i wywodzi się z kuchni ubogich. Jednak to nie wymyślność składników, lecz ich jakość i smak sprawiają, że kuchnia Nicei i Prowansji jest tak ceniona na świecie.

Sałatka nicejska, którą przygotowałyśmy na początek jest wzbogaceniem bardzo popularnej i prostej sałatki zwanej mesclun (łac. mesculare, "mieszać") składającej się z liści różnych warzyw, przynajmniej z pięciu ich rodzajów i zazwyczaj są to: sałata, cykoria, radicchio, mniszek lekarski i szpinak. Dodaje się do niej świeże zioła prowansalskie, takie jak tymianek, szałwia, bazylia, cząber i oregano oraz drobno posiekany czosnek. Całość doprawia się oliwą oraz pieprzem i solą. Natomiast sałatka nicejska, która zdobyła światową sławę to nic innego jak mesclun tylko w rożnymi warzywami. Nie ma jednego przepisu, tak naprawdę wszystko zależy od naszej pomysłowości. Zazwyczaj w sałatce nicejskiej znajdziemy czerwoną cebulę, kapary, anchois, fasolkę, bób czarne oliwki i pomidory. Dla dodania sałatce kaloryczności stosuje się też ćwiartki jajka ugotowanego na twardo oraz tuńczyka. Wszytko wieńczy dressing, najczęściej klasyczny vinaigrette.


Sałatka nicejska


Składniki dla 2 osób:



2 spore garści sałaty (my użyłyśmy chrupkiej sałaty lodowej, ale może yć rzymska lub mieszanka sałat)

2 jajka ugotowane na twardo
garść zielonej fasolki szparagowej (może być bób)
pół czerwonej średniej cebuli, pokrojonej w piórka
2 łyżki czarnych oliwek
1 puszka tuńczyka w kawałkach w oleju lub oliwie
2 łyżeczki kaparów
4 fileciki anchois

Dressing:
2 łyżki octu winnego z białego wina
4 łyżki oliwy
2 łyżki soku z cytryny
1/2 łyżeczki musztardy Dijon
1 ząbek czosnku drobno posiekany
łyżeczka listków tymianku
sól morska i świeżo mielony pieprz


Przygotowanie:

Sałatę układamy na talerzach, posypujemy oliwkami przekrojonymi na pół, kaparami oraz drobno pokrojonymi filecikami anchois. Fasolkę gotujemy w osolonej wodzie dosłownie 2-3 minuty (nie za długo, by była chrupiąca) i układamy na sałacie. Na koniec dodajemy cebulę i na wierzchu dekorujemy jajkiem i odsączonym z zalewy tuńczykiem. Wszystko skrapiamy tuż przed podaniem dressingiem, który przygotowujemy mieszając ze sobą wszystkie składniki.

Nam sałatka bardzo smakowała. Tak się nią najadłyśmy, że był problem z następnymi potrawami :) Myślę, że taka sałatka jest dobra nie tylko na wykwintny obiad, ale zwyczajnie do pracy.

Petits farcis, czyli faszerowane warzywa

Składniki:

2 dość twarde pomidory
2 czerwone papryki
2 małe bakłażany
300 g mielonego mięsa wołowego
200g mięsa wieprzowego
1 torebka ryżu basmati
3 pomidory pokrojone w kostkę lub szklanka passaty lub puszka pomidorów w puszce
1 cebula posiekana w kosteczkę
2 ząbki czosnku, drobno pokrojone
2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki
olej do smażenia (2-3 łyżki)
2 łyżki ketchupu łagodnego
1 łyżeczka wędzonej papryki
1 łyżka gałki muszkatołowej
sól morska i świeżo mielony pieprz


Przygotowanie:

Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy drobno pokrojoną cebulę i  czosnek, delikatnie solimy i smażymy aż cebula się zeszkli. Następnie wrzucamy mięso, mieszamy z cebulą i czosnkiem i obsmażamy, aby nie było surowe. 
W garnku zagotowujemy wodę, solimy i wrzucamy torebkę ryżu. Gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu (15 minut). Gdy się ugotuje wyjmujemy z garnka i pozostawiamy do ostygnięcia. 
W tym czasie zabieramy się za przygotowanie warzyw, najpierw pomidorów. Odcinamy "czapeczkę" i delikatnie wydrążamy miąższ pomidora, aby powstała swego rodzaju miseczka. Trzeba uważać, żeby nie uszkodzić dna. Miąższ wrzucamy do smażącego się mięsa i dodajemy jeszcze trzy pomidory pokrojone w kostkę. Smażymy jeszcze kilka minut aby farsz zgęstniał. 
Bakłażany kroimy na pół, wzdłuż. Następnie delikatnie nacinamy miąższ bakłażanów w kratkę, ale tak by nie naruszyć ani boków, ani spodu. Solimy, skrapiamy oliwą i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st. C na 20-30 minut. Potem wyjmujemy, trochę studzimy i przy pomocy łyżeczki wyjmujemy miąższ ze środka. Starajmy się zostawić cienką warstwę miąższu od spodu. Wyjęty miąższ siekamy i dodajemy do mięsa. Z paprykami postępujemy podobnie jak z pomidorami. Odcinamy wierzch, wyrzucamy gniazda nasienne (nie wrzucamy do farszu). 
Do farszu wrzucamy ryż, mieszamy i dajemy posiekaną natką pietruszki. Następnie doprawiamy ketchupem, gałka muszkatołową i wędzoną papryką i oczywiście na koniec solą i pieprzem.

Warzywa ustawiamy na blasze, wypełniamy farszem, posypujemy startym parmezanem (lub innym ulubionym serem). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st. C i pieczemy około 20-30 minut.



Życzę smacznego

Magduśka


piątek, 21 września 2012

Kanapeczki ciąg dalszy

W tym sezonie bardzo przypadły mi do gustu wszelkie połączenia serów z owocami, a już w szczególności w zestawie z chrupiącą grzanką. Dziś kolejna odsłona jesiennych grzanek, tym razem w roli głównej wystąpią winogrona.

Grzanki z ricottą i winogronami z nutką rozmarynu


Nadal nie jestem do końca przekonana do ricotty. Tylko raz mi bardzo smakowała, na Sycylii w połączeniu z oliwą i rukolą, posypana świeżo mielonym pieprzem. Ricotta sama w sobie jest mdła, ale za to jest świetną bazą dla innych smaków. Dlatego dobrze jest zestawić ją z jakimiś wyrazistymi owocami lub warzywami. Dzisiejsze grzanki to naprawdę dobry mariaż ricotty i winogron.

Garść winogron układamy na blasze, skrapiamy oliwą i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 st. C. Do piekarnika wkładamy też dwie kromki dobrego chleba, również skropione oliwą. Na wierzch winogron możemy położyć kilka listków świeżego tymianku, aby wydobył się aromat. Gdy winogrona puszczą sok i trochę popękają, a grzanki się przyrumienią wyjmujemy wszystko z piekarnika. Grzanki smarujemy ricottą, układamy na nich winogrona i dekorujemy listkami tymianku. Możemy jeszcze skropić wszystko oliwą.



Życzę smacznego

Magduśka

czwartek, 20 września 2012

Figi raz jeszcze...

W tym roku figi to mój faworyt. Do tej pory nie było nam po drodze :) Raz jeden w życiu jadłam figi, ale wówczas były to zielone figi zrywane prosto z drzewa. To jednak zupełnie inna sprawa niż eksperymentowanie z różnymi połączeniami smaków. Dziś znowu propozycja dla tych, którzy nie mają zbyt wiele czasu. Idealna na zdrowe, jesienne śniadanko.

Grzanki z serkiem kozim i figami



Potrzebujemy dobry chleb, 1-2 fioletowe, dojrzałe figi, opakowanie serka koziego do smarowania, 1-2 łyżeczki miodu, łyżka oliwy. 

Kromki chleba możemy skropić oliwą i opiec w piekarniku lub w tosterze. Podpieczone pajdy chleba smarujemy serkiem i układamy plasterki fig. Wszystko polewamy miodem. Po prostu pyszności.


Smacznego
Magduśka

środa, 19 września 2012

Coś dla zapracowanych :)

Sezon gruszkowy w pełni dlatego znowu będzie o gruszkach :) Jest tyle możliwości ich przyrządzenia, że boję się, że nie starczy mi czasu na ich wypróbowanie, ale to jest propozycja dla zabieganych.Wystarczy dosłownie kilka chwil, i sałatka z gruszkami, serem pleśniowym z dodatkiem malin i dressingiem miodowo-tymiankowym gotowa. Idealna na lekką kolację po całym dniu pracy, nie wymaga długich przygotowań i wszystkie składniki odmierzamy "na oko" według własnych upodobań.




Sałatka z gruszkami z serem pleśniowym
z dodatkiem malin i dressingiem miodowo-tymiankowym


Składniki na 2 porcje:

2 garści rukoli
1 gruszka pokrojona na dość cienkie cząstki
garść malin do posypania
kilka niewielkich kawałków sera z niebieską plesnią
3 plasterki boczku wędzonego (opcjonalnie)
orzeszki piniowe do posypania

Dressing miodowo-tymiankowy:

1 łyżeczka miodu
około 3 łyżek oliwy
sok z połowy cytryny
sól, pieprz,
łyżka świeżych listków tymianku



Na talerzach układamy rukolę, na niej gruszkę pokrojoną w cząstki. Posypujemy serem pleśniowym, malinami oraz jeśli używamy to kawakami boczku lekko zrumienionymi na patelni. Przygotowujemy dressing: mieszamy sok z cytryny z oliwą, łyżką miodu i listkami tymianku, doprawiamy solą i pieprzem. Sałatkę skrapiamy dressingiem oraz posypujemy orzeszkami piniowymi (możemy je przyrumienić na suchej patelni).

Życzę smacznego

Magduśka

Gruszka...owoc miłości


Dojrzałe gruszki kuszą swoimi ponętnymi kształtami, pociągają zapachem i zwracają uwagę swoją rumianą skórką, a jak smakują! Te kuszące owoce znane są w Europie od czasów prehistorycznych. Gruszka do Europy przybyła ze starożytnej Persji. Na początku uprawiano ją tylko na terenie antycznej Grecji, skąd trafiła do Rzymu. O gruszkach pisał sam Homer w „Odysei”, a Juliusz Cezar uprawiał je w swoim ogrodzie. Mimo że grusza była znana od tak dawna, w Zachodniej Europie wyhodowano ją dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku. Nowe gatunki gruszek spowodowały jej znaczną popularyzację w całej Europie. 







Odmiany gruszek

Klapsa (Faworytka), jest to gruszka o zielono-czerwonej skórce i bardzo soczystym, słodkim miąższu. Najlepiej smakuje na surowo, ze względu na dużą zawartość soku. Można ją również wykorzystać do różnego rodzaju deserów, np. ciast i kompotów.

Konferencja – późna odmiana gruszek, zbiera się je na przełomie września i października. Konferencja ma zielono-żółtą, matową skórkę, słodki, soczysty i ziarnisty miąższ. Doskonale nadaje się zarówno do bezpośredniego spożycia, jak i do wszelkiego rodzaju deserów. Sprawdzi się również w przygotowaniu przetworów, np. kompotów.

Lukasówka – odmiana późnej gruszki, zbieranej pod koniec września. Lukasówka ma duże zielone owoce, niekiedy z żółtym lub czerwonym rumieńcem. Jest słodka, posiada lekko winnym smak. Doskonała do deserów i na przetwory.

Komisówka – odmiana gruszek zbierana od drugiej połowy września, o matowej, zielono-żółtej skórce. Mniej soczysta od klapsy, należy do najsmaczniejszych gruszek deserowych. Doskonale nadaje się również na dżem i pikle.

Paryżanka – bardzo późna odmiana gruszek, zbiera się ją pod koniec października. Charakteryzuje się zieloną skórką i twardym, słodko-kwaśnym miąższem. Idealnie nadaje się do marynowania w occie.

Bonkreta Williamsa – letnia odmiana o żółtej skórce z czerwonym nalotem. Charakteryzuje się bardzo aromatycznym zapachem, doskonale nadaje się do bezpośredniego spożycia i do suszenia.





Zakupy:

Sezon na gruszki trwa od końca sierpnia do listopada. Są one bardzo delikatne. Należy wybierać owoce twarde, nieposiniaczone. Gruszki dojrzewają nawet po zerwaniu z drzewa, dlatego możemy kupić owoce nawet lekko niedojrzałe i poczekać, aż dojrzeją w domu.
Przechowywanie:

Jeśli gruszki są jeszcze lekko niedojrzałe należy trzymać je w chłodnym miejscu dopóki nie będą gotowe do spożycia. Dojrzałe gruszki należy przechowywać w lodówce 3-4 dni.

Przygotowanie:


Owoce myjemy, możemy też obrać je na szereg sposobów:
1. jeśli chcemy zachować owoce w całości obieramy je wzdłuż,
2. jeśli chcemy pokroić na kawałki, kroimy w ćwiartki i wycinamy gniazda nasienne i obieramy,
3. jeśli chcemy wypełnić gruszkę nadzieniem, pozostawiamy skórkę, kroimy gruszkę na połówki i wydrążamy gniazda nasienne łyżeczką.

Jeśli pokrojonych lub obranych gruszek nie będziemy od razu jeść pamiętajcie by skropić miąższ owoców sokiem z cytryny (zapobiegnie to brązowieniu owoców).

Sposób podania:

1. na surowo - same lub skropione miodem albo w sałatce
2. gotowane w całości - najlepiej wybrać owoce lekko niedojrzałe, gdyż lepiej zachowują kształt (15-25 minut)

3. pieczone w ćwiartkach (20-25 minut)
4. grillowane lub smażone w cząstkach (4-5 minut) - najlepsze smażone w cukrze
5.suszone - idealne do wigilijnego kompotu z suszu owocowego.




GRUSZKI najlepiej komponują się z:

CZERWONE WINO

CZEKOLADA

WANILIA

MIÓD

ORZECHY: włoskie, pekan, piniowe, laskowe, pistacjowe

SERY PLEŚNIOWE (m.in. Roquefort, Gorgonzola, Stilton)

PARMEZAN

SZYNKA PARMEŃSKA, BOCZEK WĘDZONY

KACZKA, POLĘDWICA WIEPRZOWA

OWOCE: BRZOSKWINIE, FIGI, JABŁKA, JEŻYNY, AWOKADO, CYTRYNY, POMARAŃCZE

PRZYPRAWY KORZENNE: IMBIR, KARDAMON, CYNAMON

ZIOŁA: ROZMARYN, SZAŁWIA, TYMIANEK

wtorek, 18 września 2012

Małe co nieco...

Ponieważ o figach wiecie już wszystko przyda się trochę praktyki :) Ta szybka i pyszna przekąska na dwa kęsy jest wspaniała na lunch lub niewielką kolację.

Figi zapiekane z serem pleśniowym w boczku



Składniki:

2 dojrzałe figi
4 cienkie plasterki boczku
4-6 małych kosteczek sera z niebieską pleśnią (np. gorgonzola)
1 plaska łyżeczka miodu
pół garstki orzeszków piniowych
2 garści rukoli
ocet balsamiczny
gałązka tymianku
sól morska i świeżo mielony pieprz


Figi kroimy na krzyż do połowy, wypełniamy serem pleśniowym, owijamy cienkimi plasterkami boczku. Wstawiamy na 8-10 minut do piekarnika, nagrzanego do 180 st. C.Wyjmujemy, układamy na listkach rukoli i polewamy miodem, posypujemy orzeszkami piniowymi, doprawiamy solą i pieprzem, posypujemy tymiankiem i skrapiamy octem balsamicznym.

Życzę smacznego,

Magduśka

FOODPAIRING

Dziś rozpoczynam nową serie wpisów poświęconych tzw. FOODPAIRING, czyli łączeniu smaków. Są składniki, które idealnie się ze sobą komponują. Znajomość tych połączeń to jak poznać wzór na doskonały smak. Często nie zdajemy sobie sprawy, że dane produkty do siebie pasują, a przez to wiele tracimy. 
Czasami przyjemnie jest wyjąć kilka składników, które aktualnie mamy w lodówce i samemu, bez żadnego przepisu skomponować z nich coś pysznego. Ja długo miałam z tym problem, bo ilekroć zabierałam się za przygotowanie dania z przepisu, a zabrakło mi jakiegoś produktu, nie wiedziałam czym to zastąpić. Wielokrotnie słyszałam w programach kulinarnych zdanie "te smaki idealnie się ze sobą łączą", lub "dany owoc świetnie pasuje do...". W sumie to nie jakaś tajemna wiedza, ale trudno jest tak od razu wszystko spamiętać. Zaczęłam zapisywać wszystkie porady lub znalezione w czasopismach kombinacje smakowe i powstał z tego całkiem ciekawy przewodnik po smakach. Ponieważ uważam, że to naprawdę przydatna sprawa, postanowiłam zamieścić na moim blogu osobną zakładkę poświęconą ŁĄCZENIU SMAKÓW. Będę starała się ją na bieżąco uzupełniać i mam nadzieje, że będzie dla Was przydatną wskazówką.
Na pierwszy ogień idą FIGI :)



FIGI








FIGI – sezon trwa od końca sierpnia do końca września (wtedy są najlepsze)

Figi pochodzą najprawdopodobniej z Azji, a w Europie upowszechnili je Rzymianie. Zasadniczo figi dostępne są w Polsce przez cały rok, lecz wczesną jesienią jest na nie najlepsza pora. W Polsce nadal są mało popularne. Kojarzą się raczej z suszonymi owocami szeroko używanymi do Bożonarodzeniowych wypieków. 

Figi występują w ponad 150 odmianach, a ich owoce przypominają kształtem gruszkę, mogą być ciemnofioletowe, zielone, żółte lub brązowe. Na straganach i w sklepach najczęściej spotykane są odmiany fioletowe, najsmaczniejsze na surowo oraz jasnozielone z grubszą skórką. Jadalna jest zarówno skóra, jak i słodki miąższ z mnóstwem malutkich pestek.
Świeże figi są słodkie, aromatyczne i lekkostrawne oraz bardzo zdrowe. 

Zakupy:

Kupując je należy wybierać owoce dojrzałe, o gładkiej, niepopękanej skórce oraz miękkim i soczystym miąższu. 

Przechowywanie:

Świeże owoce wytrzymają w lodówce przez 3 dni, każdy luźno zawinięty w papier kuchenny. Jeśli kupiliście figi lekko niedojrzałe trzymajcie je poza lodówką aż dojrzeją. 
Suszone figi możemy trzymać w słoiku nawet przez rok. 

Przygotowanie:

Figi są bardzo delikatnie, dlatego należy ostrożnie wytrzeć skórkę wilgotną szmatką, odciąć łodyżkę. Możemy zjeść owoc w całości, przekroić na pół lub naciąć figę od góry, do połowy, na krzyż, następnie wycisnąć owoc od spodu - cztery kwadraty powinny otworzyć się jak płatki kwiatów. 
Figi najlepiej uwalniają smak i aromat w temperaturze pokojowej lub nieco wyższej, dlatego dobrze jest wyjąć je z lodówki na około godzinę przed zjedzeniem.

Sposób podania:

1. na surowo, skropione miodem, posypane prażonymi orzechami i polane odrobiną gęstej śmietany lub z sałatą, np. rukolą z szynką parmeńską i kozim serem. 

2. grillowanie (2-3 minuty), 

3. pieczenie w całości (8-12 minut), 

4. gotowanie w całości (5-8 minut). 

5. suszone - do pieczonych mięś lub jako przekąska; po namoczeniu ich w letnim porto z domieszką niewielkiej ilości wody i ugotowaniu są idealnym dodatkiem do dziczyzny lub wieprzowiny. 

Z kulinarnych zastosowań świeżych fig do ciekawszych należy wykorzystanie tych owoców do produkcji wina i bardzo poszukiwanego octu winnego.





FIGI najlepiej łączą się z:


SERAMI: ser pleśniowy, serek kozi, mozzarella, mascarpone (na słodko)

ŚMIETANA

SZYNKI WOLNO DOJRZEWAJĄCE: szynka parmeńska, serrano, szwarcwaldzka

BOCZEK WĘDZONY w cienkich plastrach

MIÓD

ZIOŁA I SAŁATY: rukola, tymianek

ORZECHY: piniowe, włoskie, migdały

PRZYPRAWY: cynamon, wanilia, anyż








poniedziałek, 17 września 2012

KOLACJA DLA DWOJGA....

Są takie potrawy, które zdecydowanie kojarzą się z romantyczną kolacją we dwoje. Pamiętacie pewnie "Zakochanego kundla" i spaghetti :) Jednak dziś nie będzie spaghetti, a coś nieco bardziej, że tak powiem "wyrafinowanego". Mianowicie, mam tu na myśli MULE, czyli małże. Osobiście długo przekonywałam się do owoców morza i powoli, stopniowo poszerzałam asortyment przyswajanych przeze mnie "morskich rarytasów", ale muszę przyznać, że przygotowane dziś danie przeszło moje oczekiwania, oczywiście na plus. Po raz pierwszy jadłam mule całkiem niedawno, w Nicei. Uważałam, że to wręcz grzech nie spróbować ich, przyrządzonych jak należy w prawdziwej, miejscowej knajpce. Jednak stwierdzam, że tamte owszem bardzo mi smakowały, jedne były z pesto, a drugie w warzywnym wywarze, ale bądź co bądź dzisiejsza, bardzo klasyczna propozycja wygrała...czyli MULE W BIAŁYM WINIE.

Na wstępie przyda się kilka praktycznych  uwag na temat przyrządzania mule:
1. najsmaczniejsze są świeże mule, ale jeśli nie uda nam się kupić świeżych mogą też być mrożone,
2. mule, jeśli kupujemy świeże są żywe i tylko takie nadają się do jedzenia. Dlatego zanim przejdziemy do przyrządzania dania musimy sprawdzić ich świeżość. Te które są otwarte, a po opukaniu same się nie zamkną trzeba wyrzucić, gdyż najprawdopodobniej są martwe. Tak samo, jeśli po ugotowaniu znajdziemy takie, które się nie otworzyły,
3. musimy oczyścić muszle za pomocą szczoteczki. Delikatnie czyścimy, ale nie moczymy w wodzie, żeby muszle się nie otworzyły,
4. należy usunąć tzw. bisiory, czyli włókniste nitki - ja znalazłam ich zaledwie kilka w 1 kg małży,
5. możemy przystąpić do gotowania, ale pamiętajmy, że małże powinny gotować się zaledwie 5-6 minut. Dłuższe gotowanie spowoduje, że będą niesmaczne.


Mule w białym winie = klasyka

1 kg świeżych muli
1/2 posiekanej w drobną kostkę cebuli
2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki
około 2 łyżek masła (może byc trochę więcej)
1/2 szklanki białego wytrawnego wina
kilka gałązek tymianku
sól morska, świeżo mielony pieprz


Przygotowanie
W dużym garnku rozgrzać masło, zeszklić cebulę, nie rumienić. Po chwili dodać oczyszczone mule i wino. Gotować pod przykryciem (maksymalnie 5-6 minut), potrząsnąć garnkiem kilka razy, aż wszystkie mule się otworzą. Dodać natkę i tymianek, doprawić pieprzem i solą.

Smacznego
Magduśka

Popularne posty