niedziela, 24 lutego 2013

INDYJSKI WIECZÓR

Wczoraj spotkaliśmy się ponownie by tym razem zmierzyć się z kuchnią indyjską. Muszę powiedzieć, że było naprawdę ciekawie. W kuchni unosił się wspaniały aromat przypraw a dziewczyny z coraz większym zapałem mieszały w garnkach :)

Chyba zaczęłyśmy nabierać wprawy, bo tym razem zasiedliśmy do stołu o całkiem normalnej porze, a przygotowania nie nastręczały nam zbyt wielu kłopotów. Tak więc kuchnię hinduską zaliczam do kategorii łatwych.

Jednak do przygotowania dań indyjskich niezbędne jest zaopatrzenie się w pakiet podstawowych przypraw:


IMBIR I CZOSNEK - w kuchni indyjskiej stosuje się tą parę bardzo często, do przyrządzania wielu potraw. Robi się z nich pastę. Warto się do nich przekonać. Imbir ma mocny, nieco cytrynowy zapach i korzenny, palący smak.




GARAM MASALA - po hindusku, znaczy "gorąca mieszanka", jest to mieszanka różnych przypraw indyjskich, które najpierw praży się, każdą z osobna, a następnie mieli. Jest to przyprawowy "must have" kuchni indyjskiej.



NASIONA KOLENDRY - kolendra w każdej postaci (nasion, natki czy proszku) stanowi istotny element kuchni indyjskiej. Szczególnie świeże listki kolendry mają bardzo intensywny i szczególny zapach. Z początku może się wręcz wydawać mało przyjemny, ale z czasem się oswoicie :) nasiona natomiast mają zupełnie inny zapach.


KMIN RZYMSKI - to bardzo ciekawa przyprawa. Na mnie zrobiła bardzo duże wrażenie. Pamiętajcie, że kmin rzymski to nie to samo co kminek. To dwie zupełnie różne przyprawy.

KARDAMON - występuje w dwóch odmianach - zielonej i czarnej. Kardamon stosuje się zarówno do dań słonych jak i słodkich. Jest jedna z droższych przypraw świata, dlatego zamiast nasion możecie kupić kardamon mielony, naprawdę warto.


GORCZYCA - może być jasna lub czarna. Francuzi robią z niej musztardę, a Hindusi prażą i dodają do swoich potraw. 

Jeśli zastanawiacie się gdzie można kupić te przyprawy to oprócz sklepów internetowych z orientalną żywnością polecam sklepy "Kuchnie świata" (są w dużych marketach). Ciekawy wybór przypraw znajdziecie też w Marks and Spencer.


Menu było dość bogate. Jak zawsze pojawiły się też dania, które zyskały szczególne uznanie.

MENU

BABSKA KOLACJA
- INDYJSKI WIECZÓR -

Samosy z nadzieniem z zielonego groszku i ziemniaków
Kurczak Tikka Masala
Butter Chicken
Szaszłyki z kurczaka Tandoori
Jagnięcina Rogan Josh
Ryż basmati z groszkiem / z kardamonem
Zielona soczewica z miodem
Chlebki pita
Sałatka na ciepło ze szpinaku i ciecierzycy
Raita
Mango lassi



Na początek zamieszczam przepisy na samosy i mango lassi, które chyba najbardziej przypadły wszystkim do gustu. Mango lassi to prosty napój z owoców mango i gęstego jogurtu. W spaniały na koniec kolacji, by nieco złagodzić ostre smaki. 

Samosy okazały się prawdziwą niespodzianką, idealną przekąską na początek kolacji. Proste, a jakże smaczne i ciekawe. Nawet największy mięsożerca podda się urokowi tych pysznych warzywnych pierożków. Ich zawijanie było fajną zabawą, która wciągnęła dziewczyny do tego stopnia, że farsz przygotowywałyśmy trzykrotnie :)

Samosy z nadzieniem z zielonego groszku i ziemniaków



Składniki:

Farsz

3 łyżki oleju roślinnego 
½ łyżeczki nasion gorczycy 
1 średnia czerwona cebula, drobno posiekana 
1 łyżeczka imbiru, starego na drobnej tarce
60 g mrożonego zielonego groszku, rozmrożonego
1 łyżka mielonej kolendry 
1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
¼ łyżeczki sproszkowanego chilli 
½-¾ łyżeczki garam masala
sól
odrobina wody 
600 g ziemniaków, obranych, ugotowanych do miękkości i rozdrobnionych widelcem
4 łyżki posiekanej świeżej kolendry 

Ciasto
1 opakowanie ciasta filo, rozmrożonego
5 łyżek roztopionego masła, do smarowania 
2 łyżki ziaren sezamu białego i czarnego, do posypania 

Przygotowanie:


1. Na rozgrzanym oleju prażymy gorczycę, aż zacznie strzelać. 
2. Dodajemy cebulę i imbir i smażymy 2-3 minuty na dużym ogniu. 
3. Dodajemy groszek, mieszamy i dodajemy pozostałe przyprawy, podlewamy wodą. Gotujemy 1-2 minuty, następnie dodać ziemniaki i kolendrę, i gotujemy jeszcze 2-3 minuty. 
4. Piekarnik nagrzewamy do 200°C. 
5. Rozwijamy ciasto filo i odklejamy jeden płat (pozostałe przykrywamy folią spożywczą lub wilgotną ściereczką, aby nie wyschły). Kładziemy go na równej, czystej powierzchni i smarujemy roztopionym masłem. Dzielimy każdy płat ciasta na pół i składamy na pół – ma powstać dwuwarstwowy pasek ciasta. 
6. Umieszczamy jedną łyżeczkę farszu 2 cm poniżej końca paska, z lewej strony. Chwytamy prawy róg i składamy ciasto ukośnie, przykrywamy farsz tak, aby powstał trójkąt. Składamy ponownie wzdłuż boku trójkąta. Składamy w ten sposób dalej aż do końca paska. Smarujemy wierzch pierożka masłem, przekładamy na blachę do pieczenia. Tak przygotowujemy pozostałe samosy. Posypujemy pierożki sezamem i pieczemy na środkowym poziomie piekarnika przez 15 minut, odwracając w połowie pieczenia, aż będą złociste i chrupiące.






MANGO LASSI

Składniki na 2 porcje:

1 dojrzałe mango
1 szklanka gęstego jogurtu, np. greckiego
szczypta mielonego kardamonu
opcjonalnie 1 łyżeczka cukru lub miodu



Mango musi być dojrzałe, czyli powinno być miękkie i mieć rumianą skórkę. Jeśli kupicie mango, które jest jeszcze twarde i zielone włóżcie je do papierowej torebki razem z dojrzałym jabłkiem lub bananem. 

Mango należy naciąć wzdłuż, wokół pestki. Aby sprawnie rozdzielić dwie połówki mango trzeba chwycić obydwoma rękami każdą połówkę i obrócić w przeciwnym kierunku. Następnie wyjąć pestkę i wyskrobać miąższ łyżką. Miąższ miksujemy przy pomocy blendera na gładką masę i dodajemy jogurt i szczyptę kardamonu. Wszystko razem mieszamy. Najlepiej smakuje schłodzone. Jeśli uznacie, że napój jest za mało słodki możecie dodać cukru lub miodu.



CDN...


czwartek, 14 lutego 2013

WALENTYNKOWA PANNA COTTA

Dziś Walentynki, więc mimo, iż ostatnio prawie nie bywam w kuchni postanowiłam przygotować słodki prezent dla Mojego Męża :)
Nigdy nie obchodziłam zbyt hucznie tego święta, ale każda okazja by miło spędzić razem czas jest jak najbardziej mile widziana. Jestem zdania, że w ten dzień sprawimy drugiej osobie ogromną przyjemność własnoręcznie przygotowaną kolacją lub słodkim upominkiem.

Ja przyrządzam mój ulubiony deser...włoską panna cottę. "Panna cotta" po włosku znaczy gotowana śmietanka. Deser jest banalnie prosty, więc gorąco zachęcam. Słodycz śmietanki w połączeniu z kwaskowatym smakiem owocowego sosu to zestaw idealny.

WANILIOWA PANNA COTTA z owocowym sosem



Składniki:

śmietanka kremówka 36%
cukier (drobny lub puder)
laska wanilii lub ekstrakt waniliowy
żelatyna w proszku
2-4 łyżki gorącej wody
mrożone owoce (maliny, truskawki lub mieszanka owoców leśnych)

Proporcje:

1 osoba = 0,5 łyżeczki żelatyny +125 ml śmietanki + 1/8 szklanki cukru
2 osoby = 1 łyżeczka żelatyny + 250 ml śmietanki + 1/4 szklanki cukru
3 osoby = 1,5 łyżeczki żelatyny + 375 ml śmietanki  + 2/8 szklanki
4 osoby = 1 łyżka żelatyny + 500 ml śmietanki + 1/2 szklanki cukru
8 osób = 2 łyżki żelatyny + 1 l śmietanki + 1 szklanka cukru oniec dorzucamy rozpuszczamy 

Śmietankę wlewamy do garnka i zagotowujemy. W tym samym czasie żelatynę rozpuszczamy w gorącej wodzie. Do gotującej się śmietanki dodajemy wanilię (same ziarenka) oraz cukier. Na koniec dorzucamy rozpuszczoną żelatynę. Mieszamy i wlewamy gorącą śmietankę do filiżanek. Czekamy, aż nasz deser ostygnie i wstawiamy do lodówki, najlepiej na cala noc.
Przed podaniem miksujemy zmrożone owoce na mus. Mus rozkładamy na talerzu, filiżanki z panna cottą wkładamy do ciepłej wody, aby łatwiej było je wyjąc i odwracamy do góry nogami na talerz z musem.

Życzę Wam smacznego,

Magduśka


poniedziałek, 4 lutego 2013

Parówki w cieście

Gotowanie mnie odpręża, ale gdy za oknem jest zimno i ponuro, a ja walczę z nawałem obowiązków nie mam ochoty na codzienne stanie po pracy przy przysłowiowych "garach". Jednak jedzenie w pośpiechu, sięganie tylko do lodówki po coś gotowego, a już najgorzej zamawianie pizzy powoduje u mnie kompletny spadek poziomu energii i szukam rozwiązań pośrednich. Chodzi o to by przy niewielkim nakładzie czasu i pracy wyczarować coś smacznego i ciekawego do zjedzenia. Dziś proponuje Wam dobre rozwiązanie na kolacje lub jako przekąskę na spotkanie ze znajomymi - parówki w cieście francuskim.



PARÓWKI W CIEŚCIE FRANCUSKIM

Składniki:

2 opakowania parówek, najlepiej z szynki
1 opakowanie gotowego ciasta francuskiego

Ciasto kroimy w cienkie paski szerokości około 1 cm i owijamy każdą parówkę, układamy na blaszce  do pieczenia. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 st. C i wstawiamy na 12-15 minut do piekarnika, pieczemy aż się delikatnie zrumienią.





piątek, 1 lutego 2013

FAWORKI NA PIWIE

Jak karnawał, to też faworki. Już za tydzień tłusty czwartek, dlatego warto jest się odpowiednio wcześniej przygotować. Razem z dziewczynami dzięki uprzejmości rodziców Iwonki wybrałyśmy się z wizytą na naukę przyrządzania faworków. Faworki, chrust, chruściki (z francuskiego faveur  - wstążka, tasiemka) to typowy przysmak karnawałowy i tłustoczwartkowy. Te śliczne wstążeczki, delikatne i kruche skradną serce niejednemu smakoszowi. Pamiętam jak moja Babcia z okazji święta Trzech Króli przyrządzała całe morze faworków, zajmowało to bardzo dużo czasu, ale teraz już wiem dlaczego. Faworki należy robić w towarzystwie. Nie dość, że jest miło to samo ich przyrządzenie zajmuje godzinkę, może dwie i gotowe. My robiłyśmy faworki we cztery i muszę powiedzieć, że było w sam raz.

Warto też zadbać o maszynkę do robienia makaronu, bo niebywale ułatwia to przygotowania. Jeśli jej nie mamy przyda się dobry wałek i trochę siły. Trzeba się też przygotować na niezłą zadymę, bo gorący tłuszcz na którym smaży się faworki dymi niemiłosiernie.

Jedno jest pewne - warto jest poświęcić jeden wieczór w miłym towarzystwie, by móc potem delektować się smakiem własnoręcznie przyrządzonego chrustu.


FAWORKI NA PIWIE
(przepis dzięki uprzejmości Mamy Iwonki)



Składniki (starczają na 3 pełne talerze faworków):

10 żółtek jajek
piwo = tyle ile żółtek
szczypta soli
4 kostki smalcu lub klarowane masło
cukier puder do posypania faworków
2 surowe ziemniaki pokrojone w kostkę

Do szklanki wrzucamy żółtka, odmierzamy wysokość do jakiej sięgają. Żółtka przelewamy do miski, a w szklance odmierzamy taką samą ilość piwa jak żółtek, łączymy piwo z żółtkami, solą i dosypujemy tyle mąki by ciasto po wyrobieniu miało konsystencję plasteliny. W wyrabianie ciasta trzeba włożyć trochę energii. Ciasto owijamy w folię i wkładamy do lodówki na 30 minut. 


Na patelni trzeba rozpuścić smalec/ klarowane masło. Tłuszcz musi być bardzo gorący. Aby tłuszcz się nie palił dorzućcie kawałki ziemniaków i wymieniajcie, gdy będą mocno usmażone. Pamiętajcie o pilnowaniu odpowiedniej temperatury tłuszczu - musi być stale dobrze rozgrzany, no i może się dymić.

Następnie wyjmujemy ciasto z lodówki i wałkujemy na bardzo cienkie, długie kawałki. Jeśli używamy maszynki do makaronu przeciągnijmy ciasto dwukrotnie. Pasy dzielimy na wstążki długości około 10 cm i po środku robimy nacięcie przez które przewijamy jeden koniec wstążki.




Gotowe wstążki wrzucamy partiami na gorący tłuszcz i smażymy po kilka sekund z każdej strony, aby były rumiane. Gotowe faworki przekładamy na kuchenne ręczniki papierowe by odsączyć tłuszcz. Gdy ostygną przekładamy na talerz i posypujemy cukrem pudrem.






Życzę Wam smacznego,

Magduśka


Popularne posty