Podczas tegorocznych wakacji, na kolacji w Nicei Iwonka zamówiła makaron z mięsnym sosem. Nie było to z pewnością spaghetti bolognese bo przypominało to swego rodzaju gulasz z kawałkami mięsa pokrojonego w kostkę. Kasi tak on zasmakował, że postanowiłam odtworzyć to danie. Kasiu specjalnie dla Ciebie :)
Tagliatelle z wołowym ragout
około 500 g wołowiny (ja użyłam udźca, może być łopatka)
1 spora cebula pokrojona w dużą kostkę (generalnie w średnie kawałki)
1 duży ząbek czosnku (drobno posiekany)
750 ml czerwonego wytrawnego wina
2 łyżki mąki
3-4 ziarenka pieprzu
2-3 ziarenka ziela angielskiego
2-3 ziarenka owoców jałowca
2 listki laurowe
6-7 "kłębków" makaronu tagliatelle
1 szklanka passaty pomidorwej
2-3 łyżki startego parmezanu
kilka listków bazylii do dekoracji
Mięso kroimy w kostkę (tak około 1-1,5cm). Musimy pamiętać by wykroić z mięsa wszelkie żyłki itp. Mięso obtaczamy w mące i smażymy na dość dużym ogniu. Zdejmujemy z ognia i na głębokiej patelni obsmażamy cebulę i czosnek. Dodajemy mięso i zalewamy "chlustem" wina. Dorzucamy ziarenka pieprzu, ziela angielskiego, owoców jałowca i listki laurowe. Mięso musi się dusić około 2 godzin na małym ogniu (w tym czasie dobrze jest sobie znaleźć zajęcie w pobliżu kuchni bo trzeba cały czas dolewać wina by mięso się nie przypaliło). Można ewentualnie dolać trochę wody (gdy wino się skończy a mięso miało mało sosu). Pod koniec gotowania dodajemy passatę pomidorową i doprawiamy solą i pieprzem. Nie wolno solić wołowiny na początku bo będzie twarda. Podajemy z ugotowanym makaronem, posypane parmezanem i udekorowane bazylią. Do tego kieliszek czerwonego wina i pyszna kolacja gotowa.
Życzę smacznego
Magduśka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz